Muzyczne spotkanie

Co to był za wieczór. I nie mówię o kłopotach z parkowaniem (na to zimowe spotkanie przyjechało lub przyszło prawie 100 osób), problemach z nagłośnieniem czy pełnych sal na poddaszu grójeckiej biblioteki. Ale o tych przepięknych piosenkach, rozmowach i spotkaniu prawdziwego mistrza słowa. Jacek Cygan gościł w Grójcu. 
To nie było tradycyjne spotkanie pełne cichego przewracania kartek, ale pełne muzyki. Tak, muzyki! Prowadząca i gospodyni Kinga Majewska wymachując palcem, jak czarodziejską różdżką przenosiła nas w prawdziwą podróż w czasie. Słychać było odtworzone z zimowej playlisty 
„Jaka róża, taki cierń” w wykonaniu Edyty Geppert z 1984, „Czas nas uczy pogody” Grażyny Łobaszewskiej z 1987 roku, „Zakazany owoc” Krzysztofa Antkowiaka  z 1988 i „Wypijmy za błędy” Ryszarda Rynkowskiego z 1998. 
Bo piosenki Jacka Cygana potrafi zanucić każdy z nas. Trwają, zachwycają i inspirują. Na spotkaniu z mieszkańcami grójecczyzny pan Jacek opowiadał o procesach powstawania piosenek, o szalonym niekiedy procesie twórczym i o przyjaźniach z największymi polskiej sceny muzycznej i nie tylko. Podzielił się z nami miłymi wspomnieniami rozmów z Ryszardem Rynkowskim, Zbigniewem Wodeckim czy Jerzym Hoffmanem. 
Po jego teksty sięgali najwięksi naszej sceny muzycznej. Utwór „Pokolenie” zespołu Kombi od 2004 roku nadal zachwyca. „Wszystko ma swój czas” grupy Perfect czy „Łatwopalni” Maryli Rodowicz. Ten ostatni Jacek Cygan napisał w hołdzie Agnieszki Osieckiej. Także gwiazdy muzyki nowego pokolenia sięgają po jego utwory. W 2022 roku Sanah umieściła na swojej płycie utwór „Rozwijając Rilkiego”, a Ralph Kamiński zaśpiewał w zeszłym roku piosenkę „Mimo wszystko”. Specjalnie 20-ste urodziny Fundacji Anny Dymnej. 
Na zakończenie gość podzielił się z nami swoją poezją i odpowiadał na zadawane pytania. Uprzedził jednak, że na jedno nie odpowie na pewno. Nie dowiemy się, jaka z piosenek jest jego ulubioną. Bo każda z tych, które powstały jest wyjątkowa. Dodatkowo podzielił się z nami pytaniem, które go czasem nurtuje. Czemu większości z jego tekstów po prostu się nie udało. Według naszego gościa, pojawiają się czasem przy nim przed zaśnięciem. 
Kropka nad „i” też była: autografy, wspólne zdjęcia i kwiaty. I kilka podpisów na egzemplarzach dla tych, którzy na spotkanie nie dotarli, a chętnie na nie na internetowych aukcjach zapolują. 

ET